Planer podróży – zmagania z aplikacjami

Planer podróży

Postanowiłem podejść do planowania wyjazdu do Włoch profesjonalnie, a przy okazji przetestować przydatność i użytecznośc narzędzi. Wczoraj przeczytałem kilkanaście artykułów dotyczących planerów podróży. Zastanowiłem się też nad moimi wymaganiami, a następnie zderzając się z rzeczywistością, wziąłem się za opisanie moich zmagań.

Moje potrzeby

Najpierw zastanowiłem się, jaka ma być moja wymarzona aplikacja. Oto któtka lista potrzeb:

  • Na androida,
  • Prosta w obsłudze, najlepiej po polsku, choć z angielskim też dam radę,
  • Darmowa albo za niewielką opłatą, ale nie wykupem na rok,
  • Dostępna też offline – koniecznie dostęp do mam offline,
  • Podpowiedzi ciekawych miejsc,
  • Planowanie poszczególnych dni podróży.

Rzeczywistość

Aby zderzyć moje potrzeby z rzeczywistością, przeczytałem kilkanaście artykułów dotyczących planerów podróży i przekonałem się do Google Trips. Okazało się jednak, że właśnie 5 sierpnia 2019 roku Google pożegnał się z tą zachwalaną przez wielu aplikacją. Nie miełem więc okazji jej wypróbować…

Pożegnanie z Google Trips
Pożegnanie z Google Trips

Mój kolejny wybór to Sygic Travel. Zacząłem od instalacji bezpłatnej wersji na androida. Zabrałem się do planowania i… już po pół godzinie odinstalowałem aplikację. Może byłem w złej formie psychicznej…

Jak do tego doszło?

Zaczęło się niewinnie – zainstalowałem aplikację Sygic Travel na smartfona. Następnie wpisałem cel podróży (Senigallia, włochy). Zdziwiło mnie nieco pytanie o „miejsce przybycia”. Wpisałem więc hotel w Senigallii i okazało się, że moja podróż to spacer z centrum miasta do hotelu.

Dodałem więc „miejsca”: startu – Wrocław oraz pierwszego noclegu – Udine. Okazało się, że będę podróżował 26 godzin i to z Udine do Wrocławia, a potem z Wrocławia do Senigallii. Kiedy w prosty sposób nie mogłem zamienić miejsca rozpoczęcia podrózy z miejscem pośrednim (proste w Google Maps) oraz podzielić podróży na dwa dni oraz w prosty sposób wgrać moich miejsc noclegu podczas pobytu w Marche – poddałem się. Odinstalowałem aplikację.

Co dalej?

Po dwóch godzinach ochłonąłem i zalogowałem się na stronie Sygic na komputerze stacjonarnym (zdjęcie nagłówkowe). Jeszcze raz zacząłem planować podróż. Wprawdzie niektórych punktów nie mogłem odnaleźć na mapie (np. Museo Della Liberazione, Offagna AN ), ale wtedy wpisywałem adres „z ręki”.

Było lepiej, ale późna pora sprawiła, że nie zaplanowałem jeszcze całej podróży. Podjąłem jednak wyzwanie, ale nie byłem w pełni zadowolony z tego, jak aplikacja sprawowała się we Włoszech. Może dlatego, że posiadałem darmową wersję?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *