Być w okolicach Comacchio i nie zapolować na flamingi, to jak być w Rzymie i papieża nie widzieć. Ponieważ kilka lat temu popełniłem ten błąd i odwiedzając piękne miasteczko nie wyruszyłem “na flamingi”, dlatego w tym roku postanowiłem im nie odpuścić. W efekcie mogę pochwalić się trofeami z polowania.