Tamara Łempicka kojarzy nam się najczęściej jako artystka malująca obrazy w stylu art déco (choć był to jej własny styl inspirowany art déco, manieryzmem i kubizmem). Na obrazach pojawiały się najczęściej kobiety, a jej autoportret Tamara w zielonym Bugatti, przeznaczony na okładkę czasopisma „Die Dame” jest uważany za emanację art déco. Dopiero wizyta na wystawie obrazów malarki w Konstancinie – Villa la Fleur – uświadomiła mi, że Łempicka miała też artystyczne związki z Italią.
Tamara Łempicka – życie i legenda
Życiorys Tamary Łempickiej to mieszanina faktów i legend, z których część tworzyła sama artystka. To kreowanie siebie zaczyna się już przy kwestiach daty i miejsca narodzin. Część źródeł podaje, że Tamara urodziła się 11 maja 1895 w Moskwie lub Petersburgu. Ona sama odejmowała sobie trzy lata, podając, że urodziła się 16 maja 1898 roku w Warszawie (czasem twierdziła, że urodziła się już w XX wieku – w 1902 roku, ale jej młodsza siostra Adrianna urodziła się w 1901 r.).
Była córką mecenasa Borysa Gurwicz-Górskiego (rosyjskiego Żyda) oraz Malwiny z domu Dekler, pochodzącej ze zasymilowanej zamożnej, wpływowej żydowskiej rodziny. Ojciec porzucił rodzinę, gdy Tamara miała kilka lat, a dziewczynkę wychowywali matkę i dziadkowie: Bernard i Klementyna Deklerowie – w Warszawie.
W 1916 roku Tamara Górska poślubiła prawnika Tadeusza Łempickiego. 16 września 1916 urodziła córkę, Marie-Christine Łempicką, w późniejszych latach znaną jako Kizette. Podczas rewolucji bolszewickiej Tadeusz został aresztowany, ale dzięki pomocy szwedzkiego konsula udało się go wyciągnąć z więzienia i umożliwić wyjazd z Rosji. Podobno Łempicka rozliczyła się z konsulem w naturze.
Małżonkowie zamieszkali w Paryżu, ale życie u boku męża, który pracował jako radca prawny w banku, nie kręciło Tamary. Jej artystyczna dusza nie cierpiała stabilizacji i ograniczeń, zarówno małżeńskich, jak i finansowych. Postanowiła rozpocząć karierę malarską i wykreować swój wizerunek nowoczesnej i wyzwolonej artystki. Szczyt popularności swej sztuki i samej Łempickiej, przypadł na przełom lat 20. i 30. XX w. Wtedy narodziła się Tamara de Lempicka i jej obrazy, jakie dzisiaj z nią kojarzymy.
Łempicka twardo kreowała się na arystokratkę (stąd „de” przed nazwiskiem), całkowicie ignorując swoje żydowskie korzenie oraz fakt, że wywodziła się z rodziny urzędniczo-kupieckiej.
Tamara Łempicka i jej włoskie podróże
Tamara Łempicka od małego rysowała i malowała, jeździła z babcią Klementyną Dekler do Rzymu, Florencji i Wenecji. Podczas podróży w 1911 roku zafascynowała się malarstwem renesansowym. We Włoszech bywała też później (po wyjeździe z Rosji).
Na wystawie „Tamara Łempicka a art déco”, zorganizowanej przez Muzeum Villa la Fleur w Konstancinie-Jeziornie jest prezentowanych ponad siedemdziesiąt prac Tamary Łempickiej – obrazy olejne, rysunki oraz grafiki. Oprócz znanych kompozycji szczytowego okresu malarskiego Łempickiej, są też niezwykle rzadko pokazywane wczesne prace studyjne, a także abstrakcyjna twórczość z ostatnich lat życia artystki.
To właśnie na tej wystawie oglądałem prace Łempickiej, które są plonem jej włoskich podróży. Szczególnie spodobały mi się dwa niewielkie obrazki z Wenecji. W sam raz do zawieszenia w moim pokoju.
Tamara Łempicka z pewnością odwiedziła Włochy we wrześniu 1926 roku, bo właśnie z tego okresu pochodzą dwa zdjęcia Gabriele d’Annunzia z dedykacją dla malarki.
Na wystawie znalazł się też obraz olejny z późniejszego okresu działań artystycznych Łempickiej. W drugiej połowie lat 50. Tamara Łempicka odkrywała rozmaite nowe kierunki w malarstwie i tworzyła prace w manierze charakterystycznej dla różnych artystów. Artystka zaczęła nakładać farbę przy użyciu szpachli, odkryła możliwości materii, bogactwo faktur i mnogość efektów jakie dawało zastosowanie nakładanych bezpośrednio kolorów. Z początku lat 60. XX wieku (1961 r.?) pochodzi obraz olejny „Wenecja w deszczu”. Jak Ci się podoba?
Wizyta w Konstancinie-Jeziornie jeszcze raz uświadomiła mi, że moja podróż po Włoszech trwa cały rok, nie tylko w czasie pobytu w Italii.
Bardzo, bardzo ciekawe 👍
Widziałam wystawę w Lublinie, w zamku Książ w Wałbrzychu, wybieram się na tą w Krakowie, chodź już wiele o niej czytałam i oglądałam obrazy, to w Konstancinie także bardzo mnie interesuje, dlatego… Z wielkim zainteresowaniem czytałam ten artykuł. Niestety, czuję mały niedosyt, bo moim zdaniem wystawa w Konstancinie, o której też już dużo wiem ,została opisana powierzchownie.
Szanowna Pani,
Dziękuję za ten komentarz. Proszę zwrócić uwagę, że ze względu na charakter bloga, skupiłem się jedynie na dziełach związanych z Włochami. Świadomie pominąłem obrazy o innej tematyce.