Jezioro Como możesz podziwiać na różne sposoby. Możesz na nie patrzeć płynąc statkiem przez wody jeziora, możesz spacerować wzdłuż brzegu albo też spojrzeć na Lago di Como z jednego z punktów widokowych. Warto dotrzeć do takiego punktu, bo widoki są niezapomniane. Ponieważ podróżując po okolicach jeziora Como mieszkałem w Tremezzo, to napiszę o „oknie na jezioro”, jakie znajduje się niedaleko tej miejscowości.
Kościół San Martino
Jeden z najpiękniejszych widoków na centralną część jeziora Como roztacza się z punktu widokowego położonego opodal kościoła San Martino. Kościół ten znajduje się na wysokości 475 m n.p.m. na stromych zboczach Sasso San Martino nad wioską Griante.
Ponieważ wyruszałem na wycieczkę znad jeziora, a nie od poziomu morza, to miałem do pokonania 275 m przewyższenia i trzy kilometry trasy. Zacząłem podchodzenie pod górę od przystani promowej w Cadenabbia. Droga do kościoła zajęła mi nieco ponad godzinę.
Po drodze minąłem Villę Maresi, ciekawy budynek w stylu angielskiego neogotyku, który otacza rozległy park. Willa została wybudowana na przełomie XIX i XX wieku w latach 1895-1905 na zlecenie przemysłowca Pompeo Maresiego. Projekt wykonał architekt Giacomo Mantegazza, którego Maresi wysłał na własny koszt do Abglii, aby ten przyjrzał się angielskim rezydencjo. Willa została wybudowana na miejscu dawnego zamku Ronconi, ufortyfikowanej budowli z XVI wieku. Ponieważ willa stanowi własność prywatną, więc można ją obejrzeć i sfotografować tylko z zewnątrz. Podobnie, jak wypoczywającego nieco dalej jelenia.
Idąc ścieżką w kierunku kościółka, minąłem ostre zbocza Sasso San Martino, aby wkrótce dotrzeć do celu wycieczki.
Kościół został zbudowany w XVI wieku i stał się sanktuarium, w którym eksponowano drewnianą figurę Madonny z Dzieciątkiem.
Według lokalnych przekazów, rzeźba Madonny została odkryta w XVII wieku przez młodą dziewczynę w górskiej jaskini. Posąg został tam podobno ustawiony przez mieszkańca Menaggio około 100 lat wcześniej. Wtedy okolice Menaggio zostały najechane przez Szwajcarów (szwajcarskich kalwinów), którzy niszczyli wszystkie posągi świętych.
Ślady tragedii sprzed ponad 100 lat
Stojąc nad urwiskiem niedaleko kościoła mogłem podziwiać wspaniałe widoki na jezioro Como.
Zauważyłem też pomalowany na biało krzyż stojący nad urwiskiem. To przestroga i pamiątka tragicznych wydarzeń sprzed ponad 100 lat.
To właśnie w tym miejscu 29 Września 1909 roku spadł z urwiska i stracił życie młody Polak – Julian Chłapowski (1890-1909). O wypadku przypomina też tablica wmurowana w ścianę kościoła.
Napis na tablicy głosi: „Młody Polak, Giuliano Chlapowski, w wieku lat 19 (jedynka jest niewidoczna), w niedalekiej odległości od tego kościoła, spadał z góry, gdzie spotkała go śmierć 29 września 1909r. Modlitwa„.
Julian był najmłodszym synem Franciszka Stanisława Chłapowskiego i hrabiny Marii Łubieńskiej, prawnukiem Dezyderego Adama, uczestnika kampanii napoleońskich, generała powstania listopadowego. Ojciec Juliana był profesorem Uniwersytetu Poznańskiego, światowej sławy lekarzem i przyrodnikiem, a także wykładowcą geologii i paleontologii.
Julian Chłapowski w wieku lat 19, po maturze, wybrał się w podróż do Włoch, z której miał już nie wrócić. Przebywając w okolicy kościoła San Martino, Julian nie zachował ostrożności i spadł z urwiska. Zmarł dzień po wypadku – 30 września 1909 roku.
Po obejrzeniu kościoła i nasyceniu się widokami na jezioro Como podszedłem jeszcze kilkaset metrów na Monte Forcolette (842 m n.p.m.). Znajduje się tam niewielkie schronisko, ale niestety było ono zamknięte. Mogłem więc tylko odpocząć chwilę na ławce przed schroniskiem i udać się w drogę powrotną do Tremezzo.
Więcej o jeziorze Como możesz przeczytać w artykule Villa del Balbianello – od franciszkanów do Jamesa Bonda