Oglądając włoskie zabytki, niewielu z nas zastanawia się, jak wiele z podziwianych budowli i przedmiotów ocalało dzięki obrońcom skarbów. Obrońcy skarbów stali się znani szerszej publiczności dzięki filmowi z Georgem Clooneyem w jednej z głównych ról. Działali oni nie tylko na terenie Francji, Belgii, Niemiec i Austrii, ale również we Włoszech. To im poświęcona jest książka „Na ratunek Italii”.
Opisywani przez Roberta Edsela „obrońcy skarbów” Italii, to 48 osób (kobiet i mężczyzn), jakie służyły w Sekcji Zabytków, Dzieł Sztuki i Archiwów (MFAA) armii brytyjskiej i amerykańskiej, działających na terenie Włoch i szerzej strefy śródziemnomorskiej. To dzięki ich pracy i zaangażowaniu udało się ocalić tak wiele zabytków w Rzymie, Mediolanie czy Florencji oraz wielu innych włoskich miastach.
Rozważając historię II wojny światowej i całego barbarzyństwa z nią związanego, warto sobie zadać pytanie, czy w warunkach wojennych należy się przejmować zabytkami, dziełami sztuki i obiektami kultury. Czy wartość jaką jest życie żołnierzy można kłaść na szali i porównywać z dziedzictwem historycznym? Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi.
Dodatkowo doświadczenia wojenne dowódców brytyjskich i amerykańskich były krańcowo różne. Przecież to brytyjskie miasta były celem bombardowań niemieckich, a zniszczenie Coventry 14 listopada 1940 roku stało się niemalże symbolem bombardowań angielskich miast. Należy pamiętać, że seria nalotów niemieckich przeprowadzonych między wrześniem 1940 roku a majem 1941 roku kosztowała życie 30 tysięcy mieszkańców Londynu. Dlatego Brytyjczycy byli zwolennikami nalotów dywanowych (tzw. bombardowań strategicznych), a Amerykanie byli skłonni rozważać precyzyjne wybieranie celów.
Edsel szczegółowo opisuje wydarzenia, które przyczyniły się do powstania oddziału obrońców włoskich zabytków. Pierwszym z nich było bombardowanie Mediolanu 15 sierpnia 1943 roku, w wyniku którego zagrożona była Ostatnia Wieczerza Leonarda da Vinci:
Bomba spadła na środek Krużganku zmarłych, niedużego porośniętego trawą dziedzińca położonego na wschód od refektarza i na północ od kościoła. (…) Eksplozja całkowicie zburzyła wschodnią ścianę refektarza, przez co zawalił się dach. Drewniane dźwigary spadzistego dachu zniszczyły cienki sklepiony sufit sali jadalnej, jakby ktoś młotkiem uderzył w jajko. Miejscowi urzędnicy przezornie zabezpieczyli północną ścianę workami z piaskiem, drewnianym rusztowaniem i metalowymi wzmocnieniami już w 1940 roku. Tylko to uchroniło arcydzieło Leonarda przed zniszczeniem.
R. Edsel, Na ratunek Italii, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2013, s. 21-22.
Zbombardowany Mediolan płonął przez tydzień, a od bomb i pożarów ucierpiała mediolańska opera La Scala. Dwa wielkie muzea zostały poważnie uszkodzone. Pinakoteka Brera spłonęła doszczętnie, a Pinakoteka Ambrosiana została poważnie uszkodzona. Na szczęście dzieła sztuki wcześniej ewakuowano.
Kolejny incydent miał miejsce 24 sierpnia 1943 roku, kiedy alianci przeprowadzili bombardowanie Pompei. Południowa część starożytnego miasta legła w gruzach.
Chociaż Edsel dał swojej książce podtytuł Zdążyć ocalić skarby sztuki przed nazistami, to znaczną jej część poświęcił przedstawieniu mozolnej pracy związanej z ochroną obiektów zabytkowych przed bombardowaniami sił sprzymierzonych. Po zniszczeniach, jakie spowodowały naloty w 1943 roku, sporządzono listę czterdziestu sześciu włoskich miast wraz z trzema na wybrzeżu dalmatyńskim i jasno wskazano stopień ważności poszczególnych zabytków. Miasta podzielono na grupy ważności poczynając od A, do której zaliczono m. in. Rzym i Florencję.
Autor książki nie ukrywa błędów popełnianych przy wpisywaniu miast na listę. Najcięższe skutki takiego błędu dotknęły Pizę. Zaliczona do grupy C Piza została zdruzgotana przez naloty, a dodatkowo artyleria 5. Armii zrównała z ziemią te budynki, których nie trafiły wcześniej bomby, podczas sześciotygodniowych walk o miasto.
W tle opowieści o tych „dobrych”, pokazana jest gra, jaką prowadził dowódca SS i policji we Włoszech generał Karl Friedrich Otto Wolff – zbrodniarz wojenny, organizator deportacji Żydów polskich do obozu zagłady w Treblince. Wolff spotykał się na terenie Szwajcarii z przedstawicielami wywiadu amerykańskiego i negocjował poddanie sił niemieckich we Włoszech. Po zakończeniu wojny sąd denazyfikacyjny skazał Wolffa w 1946 na karę 4 lat pozbawienia wolności, ale zwolniono go już po tygodniu. Zmarł w szpitalu w 1984 roku.
Prawdziwymi bohaterami książki są miłośnicy sztuki włoskiej i samych Włoch: kapitan Deane Keller, portrecista i profesor sztuki na Uniwersytecie Yale, członek sekcji obrońców zabytków w amerykańskiej 5. Armii, oraz porucznik Fred Hartt, działający głównie na terenie Toskanii, historyk sztuki, asystent i katalogista w Yale University Art Gallery. To oni koncentrowali się na obronie zabytków i poszukiwaniu dzieł sztuki ukrytych w repozytoriach przez Niemców i włoskich faszystów.
Edsel opisując losy wojenne i powojenne Kellera i Harrta, zamyka je opisem pochówku obu obrońców skarbów. Prochy kapitana Deane’a Kellera spoczęły na jego ukochanym cmentarzu Camposanto w Pizie, a prochy porucznika Fredericka Harrta złożono w na cmentarzu przy kościele San Miniato al Monte we Florencji. Zostali pochowani w odległości niecałych 60 kilometrów od siebie, na włoskiej ziemi.
Zajrzyj też do wpisu:
Foto: Grób D. Kellera – CC Flickr, Eric Drost