Książka „W cieniu Gran Sasso. Historie z Abruzji” to zbiór esejów napisanych przez Piotra Kępińskiego, a wydanych przez Wydawnictwo Czarne. Piotr Kępiński poeta, pisarz i krytyk literacki, na co dzień mieszkający w Rzymie, zabiera nas w tajemniczy, czasem zamknięty abruzyjski świat. Autorowi udało się do niego przeniknąć, dzięki zdobyciu zaufania Abruzyjczyków oraz dzięki temu, że (czasami) pomieszkuje w abruzyjskim Collelongo.
Abruzzo forte e gentile
„Abruzja jest twarda i uprzejma” i taką opisuje Piotr Kępiński w w swojej książce W cieniu Gran Sasso. Historie z Abruzji, która właśnie trafiła do mnie z Wydawnictwa Czarne. Z ciekawością czytałem eseje Kępińskiego, porównując jego obserwacje z moimi kliszami pamięci z Abruzji.
Autor zabiera nas w podróż po Abruzji swoimi ścieżkami, które poznawał przez lata. Opisuje zarówno dziką przyrodę Abruzji i surowy górski krajobraz tej krainy, ale pisze też o niedźwiedziach, które mają swoje imiona np. Yogi czy Sandrino (na cześć prezydenta Włoch Sandro Pertiniego), i garną się czasami do ludzi w poszukiwaniu pożywienia. Te mniej dzikie misie są wywożone z powrotem w odległe o ludzkich siedzib miejsca, ale czasem z uporem wracają i mogą skończyć potrącone przez samochód.
Jak pisze Kępiński:
Po śmierci Yogi i Sandrina na abruzyjskiej scenie pojawił się młody Juan Carrito, który niecałe dwa lata temu wsławił się zuchwałą kradzieżą słodyczy w Roccaraso. 24 listopada 2021 roku, tuż po dziewiątej wieczorem, jednym ruchem łapy wybił okno w cukierni Dolci Momenti, wszedł do środka i zjadł dosłownie wszystkie biszkopty i herbatniki przygotowane do sprzedaży na następny dzień. Klienci zostali bez śniadania.
P. Kępiński, W cieniu Gran Sasso. Historie z Abruzji, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023.
Oczywiście to nie niedźwiedzie są głównymi bohaterami książki, ale ludzie mieszkający w Abruzji, przyjeżdżający do Abruzji, a czasem emigrujący z Abruzji.
Nie tylko terremoto
Trudno pisać o współczesnej Abruzji nie wspominając o trzęsieniach ziemi, jakie nawiedzają ten region. Kępiński opisuje tragedię z 6 kwietnia 2009 roku – terremoto, czyli trzęsienie ziemi, które zniszczyło w dużym stopniu miasto L’Aquila. Przedstawia nam swoje wizyty w mieście, które próbuje dźwigać się z ruin ale wciąż czuć w nim kurz i pył. Kiedy byłem w Aquili w 2016 roku, wszędzie czułem w powietrzu ten zapach skruszonych cegieł i tynku, który przypominał o wydarzeniach sprzed kilku lat.
Wędrując z autorem po Abruzji poznajemy ludzi związanych z tym regionem. Przez karty ksiązki przewijają się pisarze, książęta, emigranci, dawni bandyci i zbójnicy (briganti) oraz współczesna mafia romska, święty Abtonio Abate, gwiazda filmów dla dorosłych oraz taksówkarze z Schiavi d’Abruzzo.
Dowiadujemy się więcej o postaciach, o których w Polsce mało kto słyszał np. Checco Zalone czy zio Remo.
Pojawiają się też wątki polskie z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim, Jerzym Pomianowskim czy Julianem Stryjkowskim. Co niektóre z esejów przedstawiają nam ludzi z abruzji poczynając od anusia poprzez pisarzy którzy pisali w abruzji emigrantów taksówkarzy czy gwiazdę filmów dla dorosłych
Mamy też okazje popróbować abruzyjskich specjałów takich, jak słodkości z Sulmony (confetti) czy parozzo – ciasto, któym zajadła się Gabriele D’Annunzio. Dla mnie największą ciekawostką był fragment dotyczący likieru wytwarzanego w Abruzji ze 100 ziół, który zawiera 70% alkoholu – Centerbe.
Możemy też, wraz z Piotrem Kępińskim, pozastanawiać się, czy słynny wojownik z wojownik z Capestrano nie był czasem wojowniczką. Kiedy oglądałem jego posąg w muzeum w Chieti, to miałem wątpliwości.
Autor opawiada nam też, kim byli niepokonani Arboresze oraz zabiera w miejsce, gdzie kiedyś było jezioro Fucino.
Moje dyskusje z Kępińskim
Lubię książki, które pobudzają do refleksji i pozwalają mi na prowadzenie dyskusji oraz sporów z autorem.
Książkę Kępińskiego dobrze mi się się czytało, a lektura mnie wciągnęła i 270 stron tekstu połknąłem w dwa dni.
Czasem nie zgadzałem się z autorem w jego opiniach na temat przedstawianych osób. Kępiński bardzo surowo ocenia D’Annunzia, którego określa mianem protofaszysty, a ja dostrzegam w tym pisarzu również włoskiego patriotę. Z drugiej strony autor książki jest pełen podziwu dla komunistycznego pisarza Ignazio Silone, członka Kominternu (Międzynarodówki Komunistycznej), który dodatkowo był tajnym współpracownikiem faszystowskiej policji. Co ciekawe, jak czytamy: „[Silone] w wielu (…) pracach dosyć często podkreślał swoje chrześcijańskie korzenie. Uważał zresztą, że marksizm także jest religią”.
Jedyny zgrzyt, jaki miałem czytając książkę, to ocena autora względem Jana Pawła II, o którym w Abruzji mówi się z szacunkiem, a autor przypisuje mu tuszowanie skandali pedofilskich. Zastanawiam się, czy święty Jan Paweł II nie zrobił żartu autorowi książki? Otóż Kempiński dwukrotnie odwiedza Teramo, aby zobaczyć obrazy naszego rodaka, barokowego malarza Sebastiana Majewskiego, które znajdują się w tamtejszej. Dwukrotnie zastaje zamknięte drzwi do zakrystii, gdzie znajdują się dzieła Majewskiego… Mnie się udało 🙂
Polecam książkę W cieniu Gran Sasso. Historie z Abruzji wszystkim, którzy wybierają się do Abruzji, a także miłośnikom Włoch, którzy chcą się zanurzyć w włoskie klimaty.