Do sanktuarium La Verna wróciłem po czterech latach, we wrześniu 2025 roku. Nie był to zwykły przystanek na trasie po Toskanii ani kolejny punkt programu. Przyjechałem tu z bardzo konkretnym zamiarem: chciałem wreszcie zejść do Sasso Spicco, miejsca modlitwy św. Franciszka z Asyżu po otrzymaniu stygmatów.
Ten powrót wpisywał się w ważne rocznice związane ze świętym. Przyjechałem rok po 800-leciu stygmatyzacji św. Franciszka (1224–2024) i rok przed 800-leciem jego śmierci w 1226 roku. Trudno było o lepszy moment, by spojrzeć na La Vernę nie tylko jako sanktuarium, ale jak na miejsce ostatnich, jakże ważnych, wydarzeń duchowych w życiu Biedaczyny z Asyżu.
- La Verna – kilka słów historii
- Pierwsza wizyta – 2021 rok
- Powrót – wrzesień 2025
- Zejście do Sasso Spicco
- Z powrotem w sanktuarium

La Verna – kilka słów historii
La Verna to jedno z najważniejszych sanktuariów franciszkańskich we Włoszech. Jego historia zaczyna się w 1213 roku, kiedy św. Franciszek otrzymał górę La Verna od hrabiego Orlando Cataniego, pana Chiusi della Verna. Franciszek szukał miejsca odosobnienia, ciszy i modlitwy, i znalazł je właśnie tutaj, pośród skał i bukowych lasów Casentino.

Z czasem na górze wyrosło sanktuarium, które do dziś przyciąga pielgrzymów i podróżników. To tutaj, 14 września 1224 roku, po odprawieniu czterdziestodniowego postu ku czci Podwyższenia Krzyża Świętego, Franciszek otrzymał stygmaty.

Pierwsza wizyta – 2021 rok
Podczas pierwszej wizyty w 2021 roku poznawałem La Vernę, podziwiając wspaniałe rzeźby z majoliki stworzone w warsztacie della Robbia.
Samochód zostawiłem na Parcheggio La Beccia i pieszo ruszyłem w stronę sanktuarium. To dojście pozwala dobrze zobaczyć, jak zabudowania klasztorne „wyrastają” ze skał i jak wpisują się w krajobraz.
Wtedy pierwszy raz przeszedłem przez Korytarz Stygmatów, prowadzący do Kaplicy Stygmatów, a także nawiedziłem bazylikę i kościół Santa Maria degli Angeli.

Zejście do Sasso Spicco było wówczas czasowo niedostępne dla turystów, być może w związku z ograniczeniami po pandemii Covid-19. La Verna pozostała dla mnie wtedy przede wszystkim miejscem modlitwy oraz wielką galerią arcydzieł Andrei della Robbia.

Powrót – wrzesień 2025
We wrześniu 2025 roku wszystko było już inaczej. Tym razem zaparkowałem w pobliżu samego sanktuarium. Nie zależało mi na dłuższym podejściu ani na widokach po drodze. Przyjechałem tu, aby zobaczyć z bliska Sasso Spicco.

Zejście do Sasso Spicco
Do Sasso Spicco prowadzi 89 kamiennych stopni w dół. Z każdym krokiem powietrze wydaje się chłodniejsze i bardziej wilgotne, a widoki całkowicie odmienne od tego, co na górze.

Sasso Spicco robi wrażenie od pierwszego kroku w dół – ogromem skały, półmrokiem i ciszą. Dochodzę do miejsca, gdzie nad głową wisi potężny blok skalny, pod którym stoi prosty drewniany krzyż. Bez dekoracji, bez komentarzy. Jest tylko skała, krzyż i milczenie.

Jeszcze kilka kroków i widzę miejsce, gdzie św. Franciszek modlił się po otrzymaniu stygmatów.

Chwila zadumy, modlitwy i powrót na górę pośród niesamowitych skał.



Z powrotem w sanktuarium
Po wyjściu spod Sasso Spicco wróciłem do pozostałych części sanktuarium. Jak mogłem być tu ponownie i nie obejrzeć raz jeszcze arcydzieł z warsztatu della Robbii? Przeszedłem Korytarzem Stygmatów, zajrzałem do Kaplicy Stygmatów, wszedłem do bazyliki i do kościoła Santa Maria degli Angeli.

Powrót na La Vernę po czterech latach uświadomił mi, że są miejsca, do których nie wystarczy przyjechać raz. Pierwsza wizyta to chłonięcie niemal wszystkiego na raz. Druga to głębsza refleksja i zatrzymanie przy konkretnych miejscach. A trzecia? Ta jest jeszcze przede mną…



Jedziesz do Lacjum, Kampanii albo Molise?
Odwiedź okolice Monte Cassino z przewodnikiem w ręku:


