Rafael 500. Kiedy piszę ten tekst, trwa panika związana z koronawirusem. Muzea we Włoszech są zamknięte, a przypadające w 2020 roku 500-lecie śmierci Rafaela ustępuje miejsca innym przekazom medialnym. Dlatego chcę przypomnieć, że od 1520 roku przeszło przez Europę i przeminęło wiele epidemii, a dzieła Rafaela Santi niezmiennie zachwycają. Wśród nich to ostatnie – Przemienienie Pańskie.
„tylko śmiertelne zmarło ze mną”
Rafael, a właściwie Raffaello Santi lub Raffaello Sanzio, urodził się w Urbino 28 marca lub 6 kwietnia 1483 roku, a zmarł w Rzymie 6 kwietnia 1520 r. Giorgio Vasari podaje, że zarówno data urodzenia, jak i śmierci Rafaela przypadły na Wielki Piątek.
Już w 1500 roku – w wieku 17 lat – Rafael został już malarzem cechowym miasta Urbino. Tam też malował obrazy na zamówienie księcia Guidobaldo di Montefeltro. Lata 1504-1508 są nazywane okresem florenckim w malarstie Rafaela. Wtedy powstają m. in. Zaślubiny Marii z Józefem oraz La Muta.
W 1508 roku malarz wyruszył do Rzymu, gdzie papież Juliusz II zlecił mu ozdobienie papieskiej sali urzędowej i sądowej zwanej Stanza della Segnatura. Po ukończeniu tych fresków Rafael malował kolejne Stanze Watykańskie. Oczywiście Rafael maluje też wspaniałe obrazy – wśród nich jest La Donna Velata i La Fornarina.
Rafael zmarł w pełni sił twórczych, po ataku febry, w wieku zaledwie 37 lat. Został pochowany w rzymskim Panteonie. Epitafium wyryte na grobowcu brzmi: „Tu spoczywa Rafael. Bałem się tego, co niezgłębione, pokonałem zwyczajne, wielkim równy, tylko śmiertelne zmarło ze mną”.
Przemienienie Pańskie
W 1516 roku kardynał Giulio Medici (przyszły papież) zamówił u Rafaela obraz mający przedstawiać Przemienienie Pańskie. Pracę nad tym wielkich rozmiarów dziełem (410 na 279 cm) przerwała niespodziewana śmierć artysty. Obraz ukończył jego uczeń Giulio Romano.
Burzliwe losy tego dzieła przytaczam za dr Bożeną Fabiani: Giulio Medici ofiarował dzieło Rafaela kościołowi San Pietro in Montorio w Rzymie, skąd w 1797 wywiózł go Napoleon. Już w Paryżu w 1802 roku spostrzeżono, że obrazowi grozi poważne niebezpieczeństwo. Otóż pięć czereśniowych desek, na których malował Rafael, zaczęło się rozstępować. Konserwatorzy umieścili na tylnej części obrazu żelazną sztabę, a powierzchnię pokryli werniksem z żółcią awiniońską, służącą do ochrony koloru.
Po Kongresie Wiedeńskim obraz trafił do Pinakoteki Watykańskiej, gdzie w 1932 roku nałożono kolejną warstwę werniksu, którego żółty filtr zmieniał stopniowo kolorystykę dzieła: błękit nieba zaczął powoli nabierać zielonego odcienia. Całość stała się przydymiona i straciła głębię.
Kolejną pięcioletnią konserwację podjęto w 1972 roku. Udało się nietylko zabezpieczyć deski przed dalszym pękaniem, ale przywrócono też bogactwo odcieni, subtelne tony barwne i mistrzostwo światłocienia.
Dziś możemy podziwiać obraz w pełnej krasie, a do Muzeum Watykańskiego ustawiają się długie kolejki. Czy zmniejszy je koronawirus?
Nadzy prorocy i Jezus
Przy okazji konserwacji obrazu odkryto tajemnice dzieła i kunsztu Rafaela.
Oto, co opowiada dr Fabiani: Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom dowiedzieliśmy się, że Rafael namalował niemal cały obraz, a jego uczniowie zajęli się tylko dokończeniem detali. Okazało się też, że postacie Jezusa oraz dwóch proroków (zdjęcie nagłówkowe) powstały w dwóch fazach. Dla uzyskania efektu dynamiki i lekkości ruchu Rafael namalował najpierw nagie sylwetki, które dopiero potem „ubrał”, dostosowując tkaninę do kształtu ciał.