Kiedy zobaczyłem na okładce książki Pawła Muratowa „Obrazy Włoch. Sycylia i Apulia” zdjęcie zamku Castel del Monte, sięgnąłem natychmiast do dwutomowego wydania „Obrazów Włoch”, aby odszukać w nim fragment poświęcony Apulii. Tak jak podpowiadała mi moja pamięć, rozdziału o Apulii w tej książce nie było. Skąd więc zdjęcie apulijskiego zamku w wydawanym przez „Zeszyty Literackie” tomiku?
Aby wyjaśnić tajemnicę udałem się do księgarni i zacząłem przeglądać spis rzeczy interesującej mnie książki i znalazłem w niej rozdział zatytułowany „Apulia”. Pełne wyjaśnienie zagadki znalazłem dopiero na stronie ze stopką. Otóż wchodzące w skład tomiku szkice Pawła Muratowa o Lacjum, Neapolu i Sycylii, stanowią część jego dzieła Obrazy Włoch, natomiast szkic Podróż do Apulii (pierwodruk: „Sowriemiennyje zapiski” 1925, t. 25) nie zostały włączone przez Autora do Obrazów Włoch.
Tak więc, pomimo, że posiadałem pełne wydanie Obrazów Włoch, skusiłem się też na zakup książki uzupełnionej o pominięty przez Muratowa fragment. I było warto. Nie tylko, ze względu na opisy miejsc, które odwiedziłem albo chciałem odwiedzić, ale również na perełki opisujące podróż motocyklem przez Apulię. Posmakujmy:
Wjeżdżamy na szeroką szosę. Prowadzący przygląda się jej z zadowoleniem. Kiedy trafi mu się lepsza okazja wypróbowania motocykla! Jedzie coraz szybciej, pochyla się ku nam z siodełka, wołając: „Sto!”. Ale i tak wiemy, że to sto kilometrów na godzinę: powietrze staje przed nami niby jednolita elastyczna ściana. Doznajemy jego żywiołu jak pływak żywiołu wody. To już nie jazda po ziemi, lecz lot w przestrzeni, przy tej szybkości koła nie wyczuwają nierówności i niewielkich dziur. Ale biada, gdyby trafiła się na naszej drodze kupa gruzu, gdyby kierownica odmówiła posłuszeństwa czy też motocykl uległ jakiemuś kaprysowi…
(P. Muratow, Obrazy Włoch. Sycylia i Apulia, Zeszyty Literackie, Warszawa 2013, s. 133)
Możemy się więc przekonać, że ponad czterdziestoletni wówczas Paweł Muratow potrafi pisać nie tylko o architekturze i sztuce. Chociaż to właśnie zabytki architektury i sztuki są głównymi bohaterami szkiców Autora.
Rosyjski historyk sztuki i tłumacz, który od 1922 roku żył na emigracji, zabiera nas w podróż po Apulii pokazując między innymi Lucerę, w której Fryderyk II osadził sześćdziesiąt tysięcy Arabów, pole bitwy pod Kannami, Barlettę z jej kolosem, wspaniały zamek Fryderyka II – Castel del Monte oraz stolicę Apulii – Bari.
Co ciekawe, pisząc o nowym i starym Bari, Muratow używa określenia nowe Bari mając na myśli miasto, które „ma nieco więcej niż sto lat, zaczęło bowiem budować się w krótkie i dla Południa Włoch szczęśliwe lata panowania Murata”. Kiedy ja przyjechałem w tym roku do Bari, to dla mnie nowe były budynki z okresu racjonalizmu, budowane w latach dyktatury Mussoliniego.
Wchodząc do bazyliki św. Mikołaja w Bari, Muratow zastaje pusty kościół. Zastanawia się: „gdzie pielgrzymi, gdzie rosyjscy pątnicy, gdzie pobożni Słowianie z przeciwległego brzegu Adriatyku?”. Sam, jako emigrant, pewnie wiedział, że rosyjscy pątnicy znaleźli się w granicach Związku Sowieckiego, skąd podróżować, a zwłaszcza pielgrzymować do miejsc świętych nie było wolno, chyba, że wyznawało się jedynie słuszną religię komunistyczną. Ale to już całkiem inna historia…