Czy Sebastian Majewski jest najbardziej znanym polskim malarzem we Włoszech (pojawia się we włoskich opracowaniach i przewodnikach)? Na pewno jest malarzem zupełnie nieznanym w Polsce. Dlatego wyruszyłem na jego poszukiwanie do Abruzji. Nie bez trudu odnalazłem dzieła naszego rodaka w Teramo.
Nie wiesz gdzie szukać? Zajrzyj do Heidelbergu!
Kiedy w lipcu ubiegłego przygotowywałem się do wyjazdu do Abruzji w 2016 roku, zastanawiałem się, jakie miejsca powinienem odwiedzić. Przeglądając w Internecie strony na temat Teramo, natrafiłem na informacje o ołtarzu w katedrze w Teramo, którego autorem jest Sebastian Majewski. Szybko wpisałem imię i nazwisko malarza do wyszukiwarki i… prawie nic. Pośród 21.000 wyników tylko kilka dotyczyło malarza Sebastiana Majewskiego. Kiedy zawęziłem wyszukiwania dodając słowo „malarz”, to pokazało się kilka wyników, w tym tytuł artykułu profesora Andrzeja Ryszkiewicza „Sebastian Majewski – malarz polski we Włoszech w XVII w.”. Pomyślałem sobie: mam cię!
Dopiero po chwili okazało się, że artykuł pochodzi z 1973 roku i został zamieszczony Roczniku Historii Sztuki (9, 1973). Jak dotrzeć do artykułu nie wstając od komputera? Na pewno nie poprzez zasoby polskich bibliotek. Cyfrową wersję artykułu zdobyłem poprzez bibliotekę Uniwersytetu w Heidelbergu.
Sebastian Majewski Polonus
Profesor Ryszkiewicz tak pisze o Majewskim:
Na próżno więc szukać nazwiska Majewskiego w polskiej literaturze, po prostu przeoczono jego istnienie, nie zauważono i nie poznano jego dorobku. Pracował tylko we Włoszech, w jednej, niełatwo dostępnej, więc i rzadko uczęszczanej prowincji: w Abruzji. Historia włoskiej sztuki pominęła go także; nie wyróżniał się bowiem wśród tak bardzo licznych, wspaniałych malarzy pierwszej połowy Seicenta, a do tego podkreślał swą polską narodowość, niezmiennie przy nazwisku – w sygnaturach i dokumentach – dumnie kładł słowo Polonus, Włosi zaś nie mają zwyczaju włączać cudzoziemców do dziejów swojego malarstwa.
Na początku XVII wieku Sebastian Majewski wyjechał z Polski do Italii i na stałe zamieszkał w Teramo. Tworzył na terenie w Abruzji, gdzie do dzisiaj zachowały się jego obrazy i freski. Kierujący wtedy diecezją Teramo biskup Giovanni Battista Visconti postanowił ukończyć zakrystię katedry (Cattedrale di S.Maria Assunta) i poświęcić ją patronowi miasta – św. Berardowi (czasami spotyka się błędną pisownię św. Bernard). W katedralnej zakrystii stanął wielki drewniany ołtarz, a sześć obrazów do tego ołtarza wykonał Sebastian Majewski.
Chyłkiem do zakrystii
Kiedy przyjechałem do Teramo i dotarłem do katedry, okazało się, że właśnie odprawiana jest tam msza pogrzebowa. Nie wszedłem do bazyliki w trakcie nabożeństwa, a kiedy msza dobiegła końca udałem się do katedry w poszukiwaniu zakrystii.
Widocznie moja wstrzemięźliwość została nagrodzona, gdyż zastałem otwarte drzwi do zakrystii. W środku przebierał się ksiądz, który skończył odprawiać mszę. Nie miał nic przeciwko temu, żebym wszedł do środka i obejrzał oraz sfotografował ołtarz św Berarda.
Oddaję jeszcze raz głos profesorowi Ryszkiewiczowi, który tak opisuje ołtarz:
Część dolna poświęcona jest św. Berardowi: w polu środkowym widzimy mszę pontyfikalną, w bocznych – cztery symetryczne kwatery z cudami św. Berarda; po lewej – przywrócenie wzroku niewidomemu i uzdrowienie paralityczki; po prawej – oswobodzenie zakutego w dyby więźnia i ożywienie zmarłego chłopca. W zwieńczeniu – Matka Boska z Dzieciątkiem i św. Józefem oraz dwa portrety fundatorów i ich patronów, św. Franciszka i św. Leonarda. (…) Na głównej kompozycji [Majewski] położył swe nazwisko w pisowni zapewniającej poprawne brzmienie: „Sebastianus Maieschi Polonus pingebat A. D. 1623”.
Autoportret malarza?
Jak wyglądał Sebastian Majewski? Nie zachował się do dzisiejszych czasów jego autoportret. Profesor Ryszkiewicz sugeruje jednak, że na głównym obrazie ołtarza malarz umieścił swoją podobiznę:
Formalne cechy autoportretu wydaje się więc posiadać mężczyzna drugi od lewej, stojący tyłem do ołtarza młody człowiek o szerokiej twarzy, kierujący wzrok w stronę widza tym, nieco skośnym, spojrzeniem, jakim wpatruje się w lustro malarz, gdy rysuje swój własny wizerunek.
PS.
Pisząc ten tekst dowiedziałem się, że ukazała się książka Sebastian Polonus. Mistrz z Abruzzo (Wyd. Klinika Języka), której autorem jest Krystian Brodacki. Szkoda, że nie mogłem jej przeczytać przed wyjazdem do Abruzji. Mam nadzieję, że wkrótce nadrobię czytelnicze zaległości.