Gustaw Herling-Grudziński napisał w marcu 1990 roku krótki esej poświęcony postaci i malarstwu Caravaggia: Caravaggio. Światło i cień. Te kilkanaście stron zawiera rozważania pisarza nad możliwymi związkami między Caravaggiem i Giordano Bruno. Przy okazji Herling-Grudziński interpretuje kilka obrazów mistrza.
Malarz przeklęty?
Herling-Grudziński przedstawia nam obraz Caravaggia – „malarza przeklętego” (pittore maledetto), który oznacza coś w rodzaju odznaczenia na polu niechwały: egzystencji „dzikiej”, bez hamulców, samoniszczycielskiej, swobody pomieszanej z wczesnym geniuszem, podszytej szaleństwem, biedą, pokusami Zła i pociągiem do seksualnej „odmienności”.
Czy taki był Caravaggio? Ocena należy do Czytelnika, który może porównać interpretację Herlinga Grudzińskiego, z twierdzeniami zawartymi w książce ks. Witolda Kaweckiego „Tajemnice Caravaggia”.
Autoportret malarza
Esej Gustawa Herlinga-Grudzińskiego możemy wziąć ze sobą, kiedy odwiedzamy galerie sztuki i otworzyć go stojąc przed dziełem Caravaggia.
Oto jak wygląda rozważanie dotyczące Dawida z głową Goliata.
Głowa Goliata, bezsporny autoportret malarza, spełnia w kompozycji dodatkową rolę. Jest wcieleniem zła w ręce dawida, ikonograficznego prekursora Chrystusa. Światło owija postać Dawida, w cieniu zwisa głowa Goliata (ze szramą na czole, szramąsamego Caravaggia po jednej z bójek). Część światła, jego refleks, rozjaśnia marte oko Goliata. W tym wspaniałym płutnie odciska się najwyraźniej i najprościej może istota malarstwa Caravaggia: światło i cień wyrażają widzialny i niewidzialny świat; Chrystus jest synem światła, malarz w masce Zła trwa w cieniu.
G. Herling-Grudziński, Caravaggio. Światło i cień, Instytut Książki, Kraków – Warszawa 2019, s. 10.
Oprócz Dawida z głową Goliata znajdziemy herlingowskie „odczytania” Wskrzeszenia Łazarza, Powołania św. Mateusza czy Zaśnięcia Dziewicy (Morte della Vergine).
Jeśli lubisz melodię języka włoskiego, to czeka cię miła niespodzianka: książka zawiera też włoską wersję eseju (Caravaggio. Luce e ombra).