Jak już napisałem w moim ogólnym sprawozdaniu z podróży do Włoch, moim celem w 2021 roku była Toskania mniej znana. To tam postanowiłem spędzić tydzień. Jak wyglądały moje dni w Toskanii? Napiszę o tym szczegółowo. Oto dzień nr 1, kiedy odwiedziłem Arezzo.
Jak wykorzystać dzień dojazdowy?
Kiedy jadę do Włoch, staram się, aby dojazd nie był tylko „połykaniem” kilometrów.
Nocleg pośredni z Wrocławia do Toskanii zaplanowałem w miejscowości Resia. Od dawna chciałem zobaczyć wieżę kościoła wynurzającą się z jeziora.
Wieczorem przejrzałem jeszcze raz mapę i zobaczyłem, że do mojego miejsca stacjonowania w Toskanii (Figline Valdarno) mam około 500 km drogi, czyli 5-6 godzin jazdy.
Postanowiłem dojechać do hotelu, szybko się zameldować i odwiedzić Arezzo, bo miałem tam pewne zaległości do odrobienia.
Arezzo – Museo Nazionale d’Arte Medievale e Moderna
Wprawdzie podróż zajęła mi nieco więcej czasu niż zaplanowałem, ale postanowiłem jechać do Arezzo. Dojechałem po 15.00 i zaparkowałem na moim ulubionym, obszernym i bezpłatnym parkingu przy via Giuseppe Pietri. Stamtąd udałem się do Museo Nazionale d’Arte Medievale i Moderna.
Muzeum mieści się w renesansowym Palazzo Bruni Ciocchi przy via San Lorentino. Wstęp do muzeum jest bezpłatny – to dziwne (jak na Włochy), ale godziny otwarcia też są dosyć dziwne:
niedziela | Zamknięte |
poniedziałek | Zamknięte |
wtorek | 09:15–12:15 |
środa | 09:15–12:15, 15:00–18:00 |
czwartek | 09:15–12:18 |
piątek | Zamknięte |
sobota | Zamknięte |
Podaję wyżej godziny otwarcia, ale warto sprawdzać w Internecie na stronie muzeum, bo podobno można też zwiedzać muzeum w inne dni. Ja byłem we środę – muzeum było czynne po południu od 15.00 do 19.30.
Muzealna przygrywka do wycieczki do Casentino
Ponieważ w 2021 roku obchodziliśmy 700 rocznicę śmierci Dantego, to również w muzeum w Arezzo witał zwiedzających obraz związany tematycznie z poetą.
Muzeum posiada kilkanaście sal wystawowych, ale mnie najbardziej interesowały rzeźby z majoliki warsztatu della Robbia.
Szczególnie interesujące jest przedstawienie otrzymania stygmatów przez św. Franciszka. Girolamo della Robbia otoczył główną scenę wieńcem z roślin i owoców oraz warzyw (pojawia się ogórek), a wśród skał umieścił też różne zwierzęta.
Na skałach widać zabudowania klasztorne i kościół, w którym można rozpoznać sanktuarium La Verna, do którego miałem się udać już wkrótce.
Przechodząc na kolejne piętro mijamy putto, które stanowiło kiedyś fragment fontanny.
W sali 20 zobaczyłem obraz, który przypomniał mi moją podróż nad Gardę i wejście na wieżę w San Martino della Battaglia. Obraz, który namalował Carlo Ademollo – Episodio della battaglia di San Martino – przypomina o krwawych zmaganiach wojsk francusko-włoskich z wojskami cesarstwa Austrii.
Della Robbia i della Francesca w katedrze
Z muzeum poszedłem szybkim krokiem do katedry (cattedrale dei Santi Pietro e Donato), aby kontynuować oglądanie dzieł stworzonych w warsztacie rodziny della Robia. Miałem też drugi ważny cel!
Pierwsza katedra w Arezzo stała na pobliskiej Colle del Pionta, w miejscu, gdzie został ścięty i pierwotnie pochowany święty Donat (w 363 roku). W 1203 roku papież Innocenty III nakazał, aby katedra stanęła w obrębie murów miejskich.
Decydująca dla narodzin dzisiejszej katedry była wizyta papieża Grzegorza X w grudniu 1275 roku. Ciężko chory papież powracał z soboru w Lyonie. Grzegorz X zmarł w Arezzo 10 stycznia 1276 r., pozostawiając miastu sumę trzydziestu tysięcy złotych florenów przeznaczonych na budowę nowej katedry. Hojny darczyńca został później pochowany w katedrze.
Prace budowlane zostały rozpoczęte się w 1278 roku przez biskupa Guglielmino degli Ubertini i były kilkakrotnie przerywane. Zakończyły się w 1511 roku, ale fasada katedry pozostała nieukończona. Obecny swój kształt fasada zawdzięcza pracom przeprowadzonym w latach 1901-1914.
Katedralne skarby
Wnętrze olbrzymiej gotyckiej świątyni jest oświetlone światłem wpadającym przez witraże, które są dziełem XVI-wiecznego francuskiego artysty osiadłego w Arezzo – Guillaume’a de Marcillat.
Największym skarbem katedry jest niewielki fresk, który wykonał Piero della Francesca, przedstawiający Marię Magdalenę.
Fresk ten można łatwo przeoczyć albo odbić się od drzwi zamkniętej katedry. Może dlatego nie wspomina o nim Zbigniew Herbert w swoim eseju Piero della Francesca, zamieszczonym w Barbarzyńcy w ogrodzie. Herbert – wielki admirator malarstwa della Francesca – po obejrzeniu fresków Legenda Krzyża Świętego w kościele św Franciszka, jedzie do Monterchi.
W XVI wieku w katedrze pojawiło się wiele grobowców i kaplic, ale w nienaruszonym stanie pozostał jedynie nagrobek Ciuto Tarlati’ego, ustawiony na tle pięknego fresku przedstawiającego Ukrzyżowanie z Madonną i świętymi.
Jako miłośnik rzeźb della Robbia poszukałem przepięknego ołtarza przedstawiającego Trójcę Świętą, który wykonał Andrea della Robbia.
Jeśli się dobrze rozejrzeć po katedrze to odnajdziemy kolejne piękne działa z majoliki wykonane przez Andrea della Robbia – Madonna z Dzieciątkiem i świętymi oraz Maryja Wniebowzięta.
Jeśli komuś mało, to odnajdzie jeszcze jedną Madonnę z Dzieciątkiem i świętymi.
Madonna del Conforto
Z lewej nawy katedry można przejść do kaplicy Matki Bożej Pocieszenia (Madonna del Conforto). W kaplicy znajduje się wizerunek Madonny, z którym związana jest historia cudu, jaki miał miejsce w Arezzo 15 lutego 1796 roku.
Oto co wydarzyło się w 1796 roku…
Począwszy od 1 lutego na terenie Arezzo i okolic dochodziło do wstrząsów sejsmicznych, którym towarzyszyły światła telluryczne (zjawiska podobne do zorzy polarnej towarzyszące trzęsieniom ziemi). Trzęsienia ziemi trwały nieprzerwanie przez całą pierwszą połowę miesiąca – do 10 lutego ponad trzydzieści wstrząsów.
Kroniki tamtych czasów (napisane przez opata Giulio Anastasio Angelucciego) relacjonują wydarzenia związane z ruchami sejsmicznymi takie, jak silne ryki dochodzące z ziemi, błyski ognia w nocy i zmętnienie wód rzeki Arno.
W związku z poważną sytuacją zawieszono obchody karnawału, a ulicami miasta kroczyły procesje religijne.
Na terenie Porta San Clemente (północna część historycznego centrum Arezzo) znajdowało się Hospicjum della Grancia zgromadzenia kamedułów. W piwnicy należącej do hospicjum mnisi rozlewali wina, które rozdawano mniej zamożnym. Na jednej ze ścian piwnicy wmurowany był wizerunek Madonny z Prowansji, wykonany z majoliki. Wizerunek był sczerniały, pewnie od umieszczonego w pobliżu pieca używanego do ogrzewania pomieszczenia.
W restauracji pracował winiarz Domitilla Bianchini, który krytycznego wieczoru wykrzyknął: Chcę zapalić światło Matce Bożej. Mężczyzna wziął więc lampę, zapalił ją i umieścił pod obrazem Matki Bożej, rozpoczynając wraz z pozostałymi dwoma towarzyszami odmawianie litanii z prośbą o zakończenie trzęsienia ziemi.
Nagle obraz zmienił kolor i rozświetlił się własnym światłem. Madonna emanowała tak silnymi błyskami, „jakby miała diamenty i rubiny na piersi”. Winiarz i jego klienci, po początkowym zdumieniu, postanowili upewnić się, że nie jest to efekt optyczny spowodowany przez pobliską lampę. Dlatego poruszyli lampą, ale mimo to obraz nadal świecił[.
Kiedy obraz przestał świecić, ciemna patyna, która pokrywała go do tej pory, zbielała, przywracając mu pierwotny, czysty wygląd. Poruszeni czterej świadkowie opowiedzieli o tych wydarzeniach innym mieszkańcom. W ciągu kilku godzin piwnica wypełniła się ludźmi pragnącymi zobaczyć cudowny obraz na własne oczy.
Począwszy od tego wieczora, wstrząsy ustały całkowicie, a życie w Arezzo mogło wrócić do normy.
Już w nocy z 15 na 16 lutego 1796 r. biskup Arezzo Niccolò Marcacci, dowiedziawszy się o tym incydencie, udał się do winnicy, a następnie zarządził przesłuchanie świadków. W wyniku dochodzenia stwierdzono, że „nikt nie może racjonalnie kwestionować cudownej przemiany Madonny z ciemnej i prawie czarnej na białą, olśniewającą i piękną”. Następnie, 19 lutego, Marcacci nakazał uroczyste przeniesienie obrazu do katedry.
23 maja 1993 r. papież Jan Paweł II, podczas wizyty duszpasterskiej w Arezzo, powierzył diecezję Arezzo-Cortona-Sansepolcro opiece Matki Bożej Pocieszenia (Madonna del Conforto).
Czas wracać do hotelu
Kiedy wyszedłem z katedry, okazało się, że jest już dość późno.
Zegar wskazywał 17.40. Pozostało mi więc przebiec się jeszcze przez Arezzo i wracać na parking, apotem do hotelu.
Tak minął zwiedzania Toskanii dzień pierwszy…
Super opis i informacje, moje gratulacje!👏
Dziękuję.
Bardzo ciekawe jestem obecnie w Arezzo i relacja się bardzo przydała.
Jutro wrócę w te miejsca które przegapiłam. Dziękuję.
Cieszę się, że mój artykuł był przydatny. Właśnie szykuję nowe artykuły.