„Każda podróż może być pielgrzymowaniem” pisze Andrea Bocelli w klimatycznej książce „W drodze. Zapiski pielgrzyma”, która została wydana przez Wydawnictwo Jedność. Książka jest zapisem trzytygodniowej podróży konnej wzdłuż Via Francigena, ale ja odkryłem w niej wiele poziomów i rodzajów pielgrzymowania.
W drodze – dziennik podróży
Pierwszy rodzaj pielgrzymki, jaki odkryłem czytając książkę „W drodze. Zapiski pielgrzyma”, której autorem jest znany włoski śpiewak Andrea Bocelli, wydaje się najbardziej oczywisty. To pielgrzymowanie rozumiane jako podróż.
Książka stanowi dziennik podróży, jaką odbył Bocelli w towarzystwie żony Veroniki i grupy przyjaciół, wiosną 2021 roku.
Na kartach książki towarzyszymy Bocelliemu w jego konnej wędrówce, która zaczyna się na placu Świętego Piotra w Rzymie, a kończy w Lajatico w Toskanii, w rodzinnej miejscowości autora. Podróż ta była emanacją odzyskanej wolności po miesiącach zamknięcia związanych z pandemią Covid-19.
Jako miłośnik Włoch, czytając książkę wracałem do miejsc, które odwiedziłem, ale czasem zobaczyłem je na nowo lub opisane w inny sposób niż ja miałem je w swojej pamięci. Bocelli poprowadził mnie również do miejsc, które dopiero chcę odwiedzić.
Mamy okazję odbyć podróż, która trwa trzy tygodnie, w czasie której Bocelli pokonuje konno trzysta siedemdziesiąt kilometrów wzdłuż Via Francigena. Andrea Bocelli rozpoczyna podróż od audiencji u papieża Franciszka, w czasie której otrzymuje błogosławieństwo. Mnie zachwycił opis konnego przejazdu przez Wieczne Miasto, ilustrowany zdjęciem z mostu Świętego Anioła.
Czytając dziennik podróży Bocelliego, przebywamy wraz z autorem trasę z Watykanu przez Campagnano (z sanktuarium Madonna del Sorbo), do Sutri, a potem przez Viterbo nada jezioro Bolsena. Na kolejnym etapie (z Bolseny), przekraczamy granice Toskanii i odwiedzamy twierdzę Radicofani, ośrodek termalny Bagno Vignoni i opactwo Sant’Antimo, kończąc etap na zamku Potentino.
W czasie kolejnych dni podróży, Bocelli zabiera nas do Buonconvento, San Galgano i Chiusidino. Stamtąd „jedziemy” do Sieny, Monteriggioni i San Gimignano. Ostatni etap podróży prowadzi nas w rodzinne strony autora. Przez Volterrę docieramy do Lajatico i Tenuta Bocelli.
Pielgrzymowanie duchowe
Bocelli w swoim dzienniki porównuje trzytygodniową podróż do życia, w czasie którego poszukujemy istotnych wartości. Wartości te bywają zagłuszane przez codzienny zgiełk, a pielgrzymka daje szansę na bliższy związek z przyrodą, niezakłócone relacje z bliskimi oraz dialog ze sobą i z Bogiem.
Do głębszej refleksji zmusił mnie fragment książki, w którym Andrea Bocelli pisze o swojej wierze w Boga oraz do czego prowadzi odrzucenie wiary przez człowieka:
Wraz z nadzieją i miłością wiara tworzy tę triadę cnót teologalnych chrześcijaństwa, które niezależnie od jakiegokolwiek credo religijnego są kluczami nadającymi życiu każdego sens i spełnienie. (…) Bez nadziei wpadamy w zasadzkę zniechęcenia, bez wiary życie niechybnie zmierza ku tragedii, a bez miłości nie może być ani wiary ani nadziei.
Jeśli przyjmiemy za prawdę fakt, że życie na tej ziemi kończy się wraz ze śmiercią – jak głosi starożytne powiedzenie „nihil morte certius”, „nie ma nic pewniejszego niż śmierć” – wówczas ziemski żywot będzie zmierzał do nieuniknionego tragedii. Ale brak lub utrata wiary oznacza życie w rozpaczy.
Andrea Bocelli
Pielgrzymowanie w samotności i z przyjaciółmi
Pielgrzymka duchowa wymaga samotności i skupienia, ale również podróż może odbywać się bez rozgłosu. Bocelli planował swoją podróż z dwoma zaprzyjaźnionymi reżyserami, Paolem Sodim i Gaetanem Morbiolim. Zapałali oni do pomysłu pielgrzymki takim entuzjazmem, że zamiast udzielenia wsparcia w postaci wykonania fotografii uwieczniających niektóre momenty, postanowili nakręcić film dokumentujący fragmenty podróży.
W podróż włączyło się grono przyjaciół śpiewaka, muzycy, pochodzący często z innych kontynentów, a także współpracownicy z fundacji Bocelliego, technicy, operatorzy kamer, elektrycy i wielu innych.
Jak pisze Bocelli, ten fakt nie uszczuplił najgłębszego sensu pielgrzymi, ale ją wzbogacił: „Podróż stała się rzeczywiście zbiorowa, w niezwykły sposób łącząc ze sobą różne historie, emocje, kompetencje zawodowe, iskry przyjaźni”.
Dzięki temu przez karty książki przewija się rodzina autora – żona Veronica, synowie Matteo i Amos, córka Virginia, muzycy i śpiewacy śpiewaczki: Clara Barbier, Beatrice Venezi czy Eros Ramazzotti, przyjaciele: Vittorio Sgarbi, Cristian Quarattesi i wiele innych osób np. książę Ermias Sahle Selassie (wnuk byłego cesarza Etiopii).
Pielgrzymowanie jako opowieść
Jeszcze jedna warstwa książki dotyczy pielgrzymowania jako metafory całego życia. W tej warstwie Bocelli dzieli się z nami opowieściami o swoich rodzicach, dzieciństwie, karierze zawodowej, studiach prawniczych oraz spotkaniach z różnymi ludźmi z całego świata. Opowiada też o działalności swojej fundacji charytatywnej oraz jak poznał osoby, które do dziś są związane z tą fundacją.
Polecam książkę wszystkim miłośnikom Włoch, miłośnikom talentu Andrei Bocelliego i tym, którzy podróżując wraz z autorem chcą zastanowić się nad wartościami, jakie są ważne w życiu.