Podróże po Włoszech z Artemizją Gentileschi to najnowsza książka ks. Witolda Kaweckiego wydana niezwykle starannie przez Wydawnictwo Jedność. Na ponad 500 stronach książki autor snuje pasjonująca opowieść o tym, jak utalentowana malarsko kobieta odniosła sukces w zdominowanym przez mężczyzn świecie artystycznym włoskiego baroku. Jednocześnie książka jest przewodnikiem po Włoszech śladami artystki i szlakiem jej dzieł.
Przywracanie pamięci o kobietach w historii sztuki
„Podróże po Włoszech z Artemizją Gentileschi” to kolejna książka ks. prof. Witolda Kaweckiego, która wpisuje się w moje pasje – Włochy i historię sztuki (dokładniej malarstwa).
Przyznaję, że czekam na każdą kolejną książkę ks. Kaweckiego niecierpliwie, a jednocześnie z rozbudzonymi przez poprzednie książki oczekiwaniami, że będzie to lektura pasjonująca i inspirująca.
Już we Wprowadzeniu Witold Kawecki składa obietnicę, że zabiera mnie w podróż do pięknego kraju (inaczej o Włoszech nie myślę) i deklaruje, że bohaterką jego opowieści będą artystki. Podobnie jak autor zauważyłem, że kobiety są prawie nieobecne (i niezauważane) zarówno w literaturze o sztuce, galeriach, jak i powszechnej świadomości.
W książce „Podróże po Włoszech z Artemizją Gentileschi”, wydanej przez Wydawnictwo Jedność. autor przybliża nam kobiet-twórczynie na przykładzie życiorysu i dzieł jednej z największych malarek baroku – Artemizji Gentileschi.
Jej życie i twórczość, w jakimś sensie uosabia współczesną Italię. Urodzona w stolicy kraju – Rzymie, mieście o antycznych tradycjach i chrześcijańskich korzeniach – artystycznie została ukształtowana w Toskanii, będącej kolebką światowego renesansu i „zagłębiem” sztuki, zwłaszcza we Florencji. Pracowała w republice weneckiej jednym z najpiękniejszych regionów Włoch, któremu przewodzi „pływająca Wenecja”, romantyczna Werona i pena fresków Padwa. Dojrzewała artystycznie w Neapolu, napełniając się kwintesencją włoskości.
Ks. Witold Kawecki, Podróże po Włoszech z Artemizją Gentileschi, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2024
Podróż po Włoszech z Artemizją jest też dla autora książki pretekstem do przypomnienia innych artystek tworzących na całym Półwyspie Apenińskim: o Plautilli Nelli, Lavinie Fontana, Sofonisbie Anguisssola, Angelice Kauffman i Tamarze Łempickiej.
Tu wszystko się zaczęło…
Wiele razy byłem w Rzymie, ale dopiero z książki Witolda Kaweckiego dowiedziałem się, że między Piazza del Popolo a Pizza Spagna rozciągała się kiedyś wielka dzielnica malarzy. Ponoć mieszkało tam niegdyś nawet dwa tysiące artystów.
Właśnie w tej dzielnicy, 8 lipca 1893 roku przyszła na świat Artemizja Gentileschi, córka znanego malarza Orazia Gentileschiego. Jej matka, rodowita rzymianka Prudentia Monotone, umarła przedwcześnie, kiedy Artemizja miała 12 lat. Pozostała sama wśród mężczyzn: ojca, braci, terminujących u ojca uczniów, modeli, kolegów ojca oraz klientów zamawiających obrazy. W takim męskim świecie dorastała i radziła sobie w nim już przez całe życie.
Niewykluczone, że w domu rodzinnym Artemizji bywał Caravaggio, ale wizyty te z pewnością ustały kiedy dziewczynka miała 13 lat a Caravaggio musiał uciekać z Rzymu. Patrząc na dzieła Artemizji, nie mam wątpliwości, że inspirowała się obrazami mistrza światłocienia. Bez wątpienia – zwłaszcza w jej początkowych pracach – widoczny był też wpływ ojca.
Ks. Witold Kawecki opisuje też dramatyczne przeżycia, które wpłynęły zarówno na życie osobiste, jak i na twórczość Artemizji. Otóż współpracownik ojca – Agostono Tassi – zgwałcił Artemizję, a przed sądem wprawdzie Artemizja wygrała, ale przestępca nie poniósł kary. Jak się dowiadujemy z książki, to reputacja malarki legła w gruzach i wręcz była podejrzewana o nierząd. Autor książki wskazuje obrazy, które były swoistą artystyczną zemstą Artemizji – Zuzanna i starcy czy Judyta zabijająca Holefernesa.
Ks. Kawecki opisuje, w jaki sposób traktowano kobiety we Włoszech na początku XVII wieku, i że to właśnie wyśmiewana Artemizja była zmuszona opuścić Rzym i odmienić swój los poprzez małżeństwo ze starszym od niej o 9 lat toskańskim malarzem Pierantonio Stiattesim. Autor sugeruje też, że wyjazd mógł być spowodowany również chęcią rozstania z despotycznym ojcem.
Artystyczna podróż przez Włochy i życie malarki
Ks. Witold Kawecki opowiada nam o Artemizji Gentileschi zapraszając nas jednocześnie do miejsc, w których przebywała oraz omawiając obrazy, które tworzyła na poszczególnych etapach życia. Przy okazji poznajemy inne kobiety-malarki, które tworzyły na przestrzeni wieków od zakonnicy Plautilli Nelli po komunizującą Fridę Kahlo.
Dzięki książce mogłem ponownie przenieść się do pięknych włoskich miast i spojrzeć na zabytki Orvieto, Sieny, Florencji, Pizy, Padwy, Wenecji czy Neapolu. Co dla mnie było ważne, autor potrafił zwrócić uwagę na szczegóły oraz interpretacje, których wcześniej nie znałem lub nie dostrzegłem. Dlatego książka jest znakomitym przewodnikiem artystycznym po Włoszech.
Wśród podróży, w jakie zaprasza nas ks. Witold Kawecki, jest podróż przez życie Artemizji. Jest to podróż w sensie geograficznym (Rzym, Toskania, ponownie Rzym, Wenecja i Neapol), ale równie ciekawa podróż w rozwoju artystycznym malarki.
Dla mnie szczególnie interesujące było wywalczenie sobie miejsca w świecie artystycznym, zarówno pod kątem poziomu dział, jak i finansowym. Autor książki podaje, że Artemizja Gentileschi została, jako pierwsza kobieta, przyjęta do elitarnej instytucji florenckiej skupiającej największych artystów i uczonych, Accademia delle Arti del Disegno. W wieku 24 lat Artemizja stała się niezależną osobą, mogła żyć życiem malarza, otrzymywać wynagrodzenie za swoje prace i podróżować tam, gdzie chciała.
Dzięki autorowi książki dowiedziałem się więcej o życiu Artemizji, która zawarła małżeństwo raczej kontraktowe, ale przez pierwsze lata wiodła szczęśliwe życie jako żona i matka pięciorga dzieci. Jej córka Prudentia była również malarką, ale o jej dorobku nie wiemy nic konkretnego.
Obrazy Artemizji Gentileschi
Ks. Witold Kawecki podróżował w poszukiwaniu obrazów Artemizji Gentileschi po całych Włoszech. Odnalazł je również w znanych galeriach na całym świecie.
Z przyjemnością czytałem opisy poszczególnych dzieł, opowieści o przedstawionych na obrazach wydarzeniach oraz nawiązania do dzieł innych twórców.
Potraktowałem książkę ks. Kaweckiego jeszcze w jeden sposób. Spojrzałem na opisywane dzieła pod kątem moich przyszłych podróży po Italii, ponieważ – muszę się przyznać do tego – bywając w niektórych wspominanych galeriach czy muzeach, nie zatrzymałem się przy obrazach Artemizji. Zapisałem też miejsca, w których jeszcze nie byłem, gdzie znajdują się obrazy włoskiej malarki.
Czytanie ponad 500-stronicowego dzieła ks. prof. Witolda Kaweckiego zajęło mi niemal dwa tygodnie. Jestem przekonany, że będę wracał do tej pięknej książki niejednokrotnie. Mam zamiar też udać się na targi książki i zdobyć autograf autora na moim egzemplarzu.
Polecam serdecznie tę lekturę oraz inne książki Witolda Kaweckiego.