Cinque Terre… Klimatyczne, kolorowe miasteczka, ścieżki z widokami na okolice… i setki schodów.
Nic na to nie poradzę, ale wędrówki piesze po Cinque Terre kojarzą mi się z tytułem książki Kurta Vonneguta „Rzeźnia numer 5”. Kiedy schodziłem w 30-stopniowym upale po setkach schodów ścieżką SVA (Sentiero Via dell’ Amore) do Monterosso, to nie myślałem tym szlaku jako ścieżce Amora lub miłości. Porównanie z rzeźnią było najdelikatniejszym, jakie przyszło mi do głowy. Kiedy jednak wróciłem do domu i zacząłem przeglądać zdjęcia z wycieczek, to wróciło do mnie piękno Cinque Terre.
Parkowanie, nocleg
Do najczęściej odwiedzanego zakątka Ligurii przyjechałem na trzy dni. Ponieważ poruszam się samochodem, postanowiłem zatrzymać się w La Spezii, gdzie jest znacznie taniej niż w pięciu miejscowościach Cinque Terre, a zasięgając języka u „miejscowych” można znaleźć nawet bezpłatny parking (jeden z takich parkingów znajduje się przy Piazza d’Armi). Jeśli chcesz znaleźć tam miejsce parkingowe, to warto przyjechać na parking o 7 rano, a i tak może być już w 80% zajęty. Około 10.00 czy 12.00 pozostają miejsca na chodnikach albo konieczność opuszczenia parkingu i udanie się do strefy płatnego parkowania (miejsca wyznaczone liniami niebieskimi, opłata w parkomacie).
Nocowałem w Affittacamere Bella Napoli, gdzie można zamówić nocleg ze śniadaniem lub HP. Ja zdecydowałem się również na kolacje i nie żałuję! Podjadłem zarówno owoców morza, jak i specjalności zakładu, czyli pizzy. Od Bella Napoli idzie się pieszo ok. 5 minut do dworca kolejowego i około 20-30 minut do portu.
Z morza
Atakując Cinque Terre od strony morza, udałem się do portu, gdzie kupiłem bilet w jedną stronę do Monterosso (Andata – 22 euro). Można kupić bilet tam i z powrotem (Andata e Ritorno za 35 euro – tzw. bilet całodniowy). Przyjeżdżając do La Spezii zdążyłem na statek odpływający o 12.15 do Portovenere. Wsiadając na taki statek nie trzeba wysiadać w Portovenere, gdyż płynie on dalej do poszczególnych miejscowości Cinque Terre za wyjątkiem Corniglii, która nie ma portu. Wracałem z Monterosso pociągiem do La Spezii (bilet 4 euro).
Wycieczka statkiem dostarcza niezapomnianych wrażeń, a w dodatku mamy okazję spojrzeć na Cinque Terre od strony morza oraz obejrzeć (z daleka) groty do których zmierzają liczni turyści. Już Portovenere, które nie zalicza się do „pięciu ziem” wita nas swoim urokiem i zachęca do zatrzymania się tu na dłużej.
Kiedy odpłyniemy z Portovenere, czekają nas kolejno widoki Riomaggiore, Manaroli, Corniglii, Vernazzy i Monterosso. To przedsmak Cinque Terre, choć niektórzy powiedzą, że z lądu nie zobaczysz dużo więcej.
Z lądu
Smakując Cinque Terre drogą lądową możesz wykorzystać samochód (stanowczo odradzam – brak parkingów, miejsc parkingowych oraz miejscowości zamknięte dla ruchu „obcych” pojazdów), pociąg oraz własne nogi. Ja postanowiłem połączyć podróżowanie pociągiem oraz pieszo i zdecydowałem się na zakup Cinque Terre Card.
Kartę można kupić na 1 lub dwa dni w wersji podstawowej (Trekking Card) lub rozszerzonej o przejazdy pociągami (Treno). Ceny kart dla dorosłych w 2018 roku wynosiły:
Cinque Terre Trekking Card
1 dzień – 7.50 euro,
2 dni – 14.50 euro.
Cinque Terre Treno MS Card
1 dzień – 16.00 euro,
2 dni – 29.00 euro.
Karta podstawowa zapewnia:
- wstęp do Parku Cinque Terre (potrzebna jest tylko na szlaku SVA z Coniglii do Vernazzy oraz z Vernazzy do Monterosso),
- poruszanie się autobusami ATC w miejscowościach i pomiędzy nimi,
- bezpłatne korzystanie z wyznaczonych toalet,
- zniżkę do muzeów miejskich w La Spezii (Amedeo Lia, Castello San Giorgio, CAMeC, Sigillo, Palazzina delle Arti, Etnografico, Diocesano).
Karta Treno dodatkowo daje możliwość:
- podróży pociągami regionalnymi na trasie Levanto – La Spezia (w obie strony z nieograniczoną liczbą przystanków, a każdy odcinek kosztuje 4 euro tzn. możemy za 4 euro dojechać z Levanto do La Spezii, ale jadąc z Levanto do Monterosso też zapłacimy 4 euro),
- dostępu do Wi-Fi w ramach hot spotów na terenie Parku (nie wiem czy to działa, bo nie korzystałem).
Ponieważ planowałem wspomagać się pociągami i busami wybrałem kartę Treno na dwa dni i jak potem sobie policzyłem przejazdy, to się opłaciło.
Drugi dzień pobytu w Cinque Terre poświęciłem na zwiedzanie miejscowości, ponieważ na szlakach było ślisko po porannym deszczu. Oglądałem więc miasteczka i przeszedłem kilkaset metrów właściwą Ścieżką Miłości (inaczej Lazurowej Ścieżki) od Manaroli do niewielkiego baru, który zresztą jest zamknięty. Wejście na ten odcinek nie jest płatne.
Ścieżka Miłości została wytyczona w latach 20. ubiegłego wieku, ale obecnie odcinki biegnące nad brzegiem morze z Riomaggiore do Manaroli oraz z Manaroli do Corniglii są zamknięte z powodu obsunięcia się gruntu. Niestety, nie widziałem, aby ktokolwiek zajmował się naprawą tych szlaków. Byłem też świadkiem, jak dwóch niemieckich turystów pokonało zamkniętą trasę, przeskakując kratę, ale osobiście nie polecam tej metody ze względów bezpieczeństwa i możliwych kar za wstęp na zamknięty szlak.
Jeżdżąc od miasteczka do miasteczka, każdy znajdzie coś dla siebie – niezapomniane widoki, tłumy na deptakach czy spokojne miejsca do kontemplacji. Restauracje, lodziarnie, zamki, wieże i kościoły…
Trzeci dzień pobytu w Cinque Terre wymagał ode mnie zmierzenia się z otwartymi fragmentami Lazurowej Ścieżki, czyli szlaku SVA. Pierwszy odcinek – Corniglia-Varnazza – biegnie znacznie wyżej niż zamknięte części szlaku i prowadzi przez teren leśny, co pozwala uniknąć palącego słońca. Ze ścieżki można podziwiać piękną panoramę Cinque Terre, Cornigli i niewielkiej osady San Bernardino, położonej powyżej. Pociąg przywozi nas na stację Corniglia, która jest położona o 380 schodów poniżej od samego miasteczka. O , ile nie trenujesz przed wyścigiem po schodach na szczyt Sky Tower, to polecam skorzystanie z autobusu, który zawozi turystów sprzed stacji do centrum Corniglii. Rozpoczynamy marsz na wysokości 100 m npm., po drodze zaliczamy wysokość 220 m, a wycieczkę kończymy prawie nad samym morzem, bo na wysokości 10 m npm. Jak widać lepiej maszerować 3,2 km z Corniglii do Vernazzy. Zajęło to mi niecałe dwie godziny.
Jeśli masz jeszcze siłę albo zaplanowałeś sobie coś więcej, to z Vernazzy prowadzi drugi fragment SVA do Monterosso. Jeśli nie jesteś miłośnikiem górskich zmagań, to polecam pólgodzinny spacer z Vernazzy na dużą i piękną polanę, na której zatrzymują się wszyscy turyści, aby sfotografować miasteczko poniżej. Dalsze atrakcje ograniczają się do podchodzenia i schodzenia (początek 10 m npm., koniec 8, a po drodze kilka przewyższeń w tym 175 m. npm.). Końcówka to wspomniana już „rzeźnia nr 5”, czyli strome zejście po schodach do Monterosso. Przejście tego odcinka zajęło mi może 100 minut, ale ostatni kilometr zepsuł mi na dłuższą chwilę humor.
Piękne zdjęcia, niesamowite miejsce, dzięki za szczegółowy plan wycieczki. Ciekawi mnie na ile zmieniły się ceny. Pozdrawiam